 |
Na progu pięknej, polskiej jesieni, w pierwszych dniach października, w trakcie czterodniowej wycieczki, odwiedziliśmy Polesie Lubelskie.
Nie zawiedliśmy się. To naprawdę turystyczny hit.
Jadąc do punktu docelowego, czyli do "Białego Dworu" w Okunince, zatrzymaliśmy się w Siedlcach, mieście Południowego Podlasia, związanego z Radzyminem rodziną Czartoryskich.
Zwiedziliśmy Pałac Ogińskich z I poł. XVIII w. wybudowany przez Kazimierza Czartoryskiego, a pod koniec tegoż wieku gruntownie przebudowany na zlecenie Aleksandry Ogińskiej.
Bywali tu przedstawiciele znamienitych polskich rodów: Braniccy, Potoccy, bohaterzy narodowi, w tym Tadeusz Kościuszko, poeci epoki oświecenia: Julian Ursyn Niemcewicz, Franciszek Karpiński, Franciszek Kniaźnin, a także król Stanisław August Poniatowski.
Po śmierci Aleksandry Ogińskiej majątek odziedziczyła Izabela Czartoryska.
Obecnie Pałac jest administrowany Przez Akademię Podlaską.
W zespole pałacowym zlokalizowana jest również kaplica p.w. Św. Krzyża z II poł. XVIII w., której fundatorką była Aleksandra Ogińska, a która stała się potem jej kaplicą grobową.
Weszliśmy również do najstarszego obiektu architektury sakralnej w Siedlcach, czyli barokowo-klasycystycznego kościoła p.w. Św. Stanisław Biskupa Męczennika.
Zobaczyliśmy też Ratusz miejski "Jacek" traktowany jako najcenniejszy zabytek obiektów architektonicznych o przeznaczeniu publicznym.
Potoczna nazwa "Jacek" wywodzi się prawdopodobnie z miejscowej legendy.
Zachwycił nas również Park Miejski zwany "Aleksandrią" z licznymi pomnikami przyrody. Za czasów Aleksandry Ogińskiej mieściło się w nim ponad trzydzieści różnych budowli: domki mieszkalne księżnej, altany, łazienki, domek rybacki, meczet turecki, oranżeria, stajenka, wiatrak i inne.
Dzisiaj jest on typowym, ale pięknie utrzymanym, parkiem miejskim.
O Okunince nad jeziorem Białym, w której się zatrzymaliśmy, nie trzeba wiele pisać, bo wszyscy wiedzą, że na turystów czeka tam wiele atrakcji, szczególnie letnią porą.
Drugi dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Chełma, który w przeszłości był miejscem współistnienia wielu narodowości, wyznań i kultur.
Początki Chełma sięgają wczesnego średniowiecza, a należał on do ważnych ośrodków Polski Jagiellonów.
Po upadku państwa polskiego miasto znalazło się pod władzą Austrii, a następnie Rosji.
Były to bardzo trudne czasy, bo pełne walki i męczeństwa.
Okres II wojny światowej przyniósł ogromne zniszczenia oraz zagładę ludności żydowskiej, stanowiącej do 1939 r. niemal 50% mieszkańców miasta.
W Chełmie funkcjonował również olbrzymi obóz jeniecki Stalag 319, w którym zginęło blisko 100 tysięcy żołnierzy polskich, rosyjskich, angielskich, belgijskich, włoskich i wielu innych narodowości.
Chełm posiada wiele ciekawych zabytków architektonicznych, wiele atrakcji turystycznych.
Dlatego wart jest odwiedzenia.
Wyjątkowym obiektem zabytkowym w skali kraju i Europy jest kopalnia kredy. Labirynt tajemniczych chodników powstał w wyniku eksploatacji pokładów kredy, której złoża zalegają obficie pod powierzchnią miasta.
Obecna trasa turystyczna swój kształt uzyskała dopiero w 1985 roku. Biegnie przez trzy podziemne kompleksy korytarzy (błędników) w rejonie kościoła p.w. Rozesłania Świętych Apostołów, pod rynkiem staromiejskim i pod ulicą Przechodnią. Łącznie liczy ponad dwa kilometry.
Podziemne korytarze do dziś kryją wiele zagadek, niespodzianek i tajemnic, a w jednej z komór pojawia się legendarny opiekun kredowego labiryntu Duch Bieluch.
Najmłodsi mogą przemierzać Chełm tropem Misia Chełmisia
Szczególnie cennym zespołem zabytkowym w Chełmie jest usytuowany w centrum miasta kompleks budowli popijarskich, w tym późnobarokowy kościół p.w. Rozesłania Świętych Apostołów.
Pierwsza drewniana świątynia w tym miejscu powstała w XV wieku z fundacji króla Władysława Jagiełły, jako pamiątka zwycięstwa pod Grunwaldem, w którym znaczący udział miało rycerstwo ziemi chełmskiej.
Pośród licznych podróży po Polsce nie można pominąć więc Chełma.
Kolejny dzień naszej wycieczki poświęcony został m.in. Włodawie. Stąd już widać Białoruś, a na rzece Bug przebiega zewnętrzna granica Unii Europejskiej. Około 5 km na południe od Włodawy znajduje się miejsce spotkania granic trzech państw: Polski, Ukrainy i Białorusi. Takich trójstyków w Polsce jest sześć, ale tylko jeden usytuowany na rzece.
Początki Włodawy sięgają XIII wieku. To miasto od wieków było tyglem kulturowym i wyznaniowym. W zgodzie żyli tutaj katolicy, prawosławni i wyznawcy judaizmu. To właśnie te trzy grupy kształtowały historię, specyficzny charakter i wygląd miasta. A to wszystko przenika zawiła historia.
Zobaczyliśmy m.in. Czworobok, czyli zespół dawnych kramów i jatek miejskich z poł. XVIII w., późnobarokowy kościół p.w. Św. Ludwika wg projektu Pawła Fontany, zegar słoneczny, cerkiew prawosławną p.w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny i muzeum - Zespół Synagogalny.
Naprawdę jest co oglądać.
Natknęliśmy się też na ławkę pomnikową Krystyny Krahelskiej, ps. "Danuta", poetki, harcerki, pielęgniarki, etnografki, żołnierza AK, uczestniczki powstania warszawskiego, która w latach 1943-1944 pracowała w szpitalu powiatowym we Włodawie. Pozowała rzeźbiarce Ludwice Nitschowej do pomnika warszawskiej Syreny.
W tym dniu zwiedziliśmy również niemiecki Obóz Zagłady w Sobiborze, który powstał w 1942 roku jako miejsce zagłady Żydów. Przyjmuje się, że w obozie zagłady zostało zamordowanych 180.000 Żydów. Ponad połowę ofiar stanowili Żydzi polscy.
Miejsce, w którym najbardziej wymowna jest cisza.
Na zakończenie tego dnia odbyliśmy wędrówkę krajoznawczą po Poleskim Parku Narodowym, gdzie choć trochę mogliśmy zanurzyć się w świat tajemniczych mokradeł. Od fantastycznej Pani Przewodnik dowiedzieliśmy się, jak powstały te niezwykłe jeziora otoczone bagnami, torfowiska, bagienne lasy, łąki oraz jaką pełnią rolę. Przynajmniej częściowo dowiedzieliśmy się, jakie stworzenia zamieszkują na tych terenach.
To tam można spotkać m.in. owadożerną rosiczkę, żurawia-strażnika bagien, czy prastarego żółwia błotnego, który jest najbardziej zagrożonym wyginięciem gatunkiem gadów występujących w naszym kraju.
W Poleskim Parku Narodowym jest mnóstwo szlaków pieszych, rowerowych, konnych, ścieżek dydaktycznych, wież widokowych.
Ruch turystyczny trwa tu przez wszystkie miesiące roku.
Jakby na deser tej pięknej wyprawy zostawiliśmy sobie Kozłówkę, którą odwiedziliśmy w ostatnim dniu.
Tam oczywiście zachwycił nas Pałac-Muzeum Zamoyskich - późnobarokowa rezydencja magnacka, dawna siedziba arystokratycznych rodów Bielińskich i Zamoyskich, obecnie jeden z najlepiej zachowanych zespołów pałacowych w Europie.
I jak zawsze przychodzi czas powrotów, ale każdemu, kto jeszcze tam nie był, gorąco polecamy Polesie Lubelskie.
Dla nas był to czas zwiedzania, uczenia się czegoś nowego, delektowania się pięknem Polski i wspólnego spędzania czasu we wzajemnej życzliwości i z wielką przyjemnością.
Za tę wspaniałą atmosferę dziękujemy przede wszystkim organizatorowi Panu Zbigniewowi Tomczykowi.
|